Do jutra (mam nadzieję!)
8 czerwca 2020
Musiałam się stoczyć :')
Jem. Jem. Jem i... jem. Jem, a... później? Żałuję i obiecuję sobie poprawę i wielkie zmiany. Im ciaśniejsze stają się moje spodnie, a moja twarz coraz to pulchniejsza, tym bardziej oddalam się od moich celów i zaczynam siebie nienawidzić. Stoczyłam się przeokropnie, niestety nie tylko pod względem diety. Czy coś się u mnie zmieniło? Ostatnio staram się nie palić. Zawaliłam trochę ten rok szkolny, ale jednocześnie cieszę się, że zdałam z matmy. Na koncie mam przejście przez trochę toksyczną przyjaźń i... jeszcze więcej cellulitu xd Wracam tutaj, nie wiem na ile. Nie obiecuję, że nie zawalę i nie zniknę. Tym razem nie będę stawiała sobie niemożliwych zamiarów. Nie będę póki co wyznaczać limitów kalorii i katować się tylko po to, żeby jeszcze szybciej się poddać. Może w lipcu nieco bardziej "zacisnę pasa", póki co na spokojnie ;) Postaram się tutaj codziennie zaglądać i coś dodawać, zdjęcia moich posiłków i aktualizacje co do wagi raz na jakiś czas. Dawno mnie tutaj nie było, więc muszę na nowo zacząć odwiedzać wasze blogi :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz