9 października 2018

Waga.

Hej. Nie pisałam trochę. W weekend przesadziłam z jedzeniem i nie tylko. Nie chcę się w to zagłębiać, ale ogólnie trochę masakra, już ochłonęłam. Wczoraj byłam w mieście, trochę zabiegany dzień. Pamiętam, że zmieściłam się w moim limicie 500 kcal, ale nie przypominam sobie już co dokładnie zjadłam :p Dzisiaj 696 kcal o ile się nie mylę (drożdżówka z serem, kanapka, kiwi, banan). Tak średnio. Nie poszłam do szkoły, a były zdjęcia. Celowo, bo nie lubię oglądać siebie na zdjęciach, jeszcze nie. Nauczycielka dzwoniła do mamy, ale się nie dodzwoniła. Czuję, że jutro będzie niezły ochrzan :) Tym bardziej, gdy zobaczy u mnie nowy kolor włosów. Mogłam z tym poczekać do weekendu, no cóż. Co będzie to będzie. Rano się zważyłam i było... 54 kg! Wracam na dobry tor. 1 października było 56,5 (ale byłam przed okresem i dzień wcześniej dużo zjadłam) Tak czy siak jest mniej. To dobrze. Cel to 52 do końca października :D Od jutra znowu wstawiam dokładne bilanse, zaczynam regularnie czytać i komentować wasze blogi, ogarnę dupsko;) Trzymajcie się ♥

5 października 2018

Małe zakupy z biedry :D

Hej. W końcu weekend <3 Po szkole byłam z mamą w biedrze, no i nie było mojego ulubionego ostatnimi czasy jogurtu/serka waniliowego :/ ale za to kupiłam kilka innych (zdrowych!) przekąsek, zdjęcie wrzucę Wam niżej. Wcześniej próbowałam tylko tych suszonych jabłek, a teraz widziałam marchewki, pomidory i jeszcze były buraki, ale nie przemawiały do mnie xD może jeszcze dokupię :p Oprócz tego kupiłam sobie jeszcze actimele i truskawkową activię, ale tego nie muszę chyba pokazywać. Nie brałam dużo, bo miałam z tyłu gdzieś głowy myśl o tym że się odchudzam, to chyba dobrze. Kiedyś wyszłabym z siatką pełną słodyczy i jakichś chipsów. Co do diety to dzisiaj nie do końca poszło tak jak planowałam. Rano zjadłam małą kanapkę(to planowałam), a po szkole małą porcję zupy jarzynowej(z pół miseczki, tego nie planowałam). Ta zupa chyba jest moją ulubioną i chciało mi się czegoś ciepłego. Przyjmę, że miała 175 kcal według jednej z tabelek z zupami, którą mam w telefonie. Także wyszło 295/239 kcal. Dzień zaznaczę mimo wszystko na zielono, uważam że poszło mi dzisiaj i tak ok i szkoda zaznaczać dnia jako zawalony z powodu kilku kalorii, to nie napad. No ale postaram się już nie przekraczać w ogóle. Jutro limit już normalnie 500. Trzymajcie się chudo ♥

Bilans:
-kanapka: 120 kcal
(co w niej było?
-kromka chleba tostowego: 78 kcal
-plaster szynki: 40 kcal
-ogórek konserwowy: 2 kcal)
-zupa jarzynowa: 175 kcal
Razem: 295/239 kcal

<< 01,02,03,04,05,06,07... >>
Wybaczcie za estetykę zdjęcia :/

4 października 2018

Zaspałam, zawaliłam.

Cześć. Tak jak w tytule. Dzisiaj zaspałam i jakoś tak wyszło, że zostałam w domu. No i trochę też zawaliłam z jedzeniem. Znowu wpadła ta cholerna pizza. No ale był to jeden kawałek tak jak wczoraj, a kusiły mnie oprócz tego jeszcze dwa. Dobrze, że się opanowałam xd Plus szkoły jest taki, że gdy tam jestem i nie wezmę sobie nic do jedzenia to muszę jakoś przeżyć bez i dieta mi idzie, ale w domu zawsze się coś znajdzie, dlatego dziś zjebałam. Oddałam siostrze moją drożdżówkę, którą planowałam wziąć jutro na śniadanie. Sam cukier. Wracając.. dzisiejszy dzień zaznaczam na czerwono. W poście z planami na październik pisałam, że po każdym zawalonym bilansie, za karę robię głodówkę następnego dnia. W komentarzu od jednej z Was padła propozycja żeby zamiast tej głodówki po prostu odjąć ilość przekroczonych wcześniej kalorii. Wiecie, mam limit 500, a zjadłam dziś o 261 kcal więcej czyli jutro limit to 500-261=239 kcal max. Trzymajcie się chudo, do jutra ♥

Bilans:
-kawałek pizzy: 365 kcal
-2 kromki chrupkiego pieczywa: 38 kcal
-2 łyżeczki serka almette: 74 kcal
-2 plastry pomidora: 8 kcal
-2 kostki czekolady: 74 kcal
-zupa koperkowa: 129 kcal
-actimel: 73 kcal
Razem: 761/500 kcal

<< 01,02,03,04,05,06,07... >>
żebra ♡

3 października 2018

Próba, pochwała.

Hej. Muszę się Wam pochwalić :) Kolejny dzień diety zaliczony. Co prawda wpadła ta pizza wspomniana wczoraj, ale zjadłam jeden kawałek i zmieściłam się w limicie. Pisząc tamtego posta byłam załamana że pewnie zawalę ten dzień i rzucę się na tę pizzę, ale jakoś mi się udało wytrwać. To była taka próba mojej silnej woli, nie pierwsza i zapewne nie ostania. Gdybym zawaliła to teraz pewnie pisałabym jaka to ja jestem do niczego i że siedzę załamana, no a tak to przynajmniej nie mam dużych wyrzutów. Co prawda jakieś są, bo fastfoodów miało w ogóle nie być, no ale lepiej w małych ilościach niż w dużych (chociaż wiadomo - najlepiej wcale...) Szkolna pedagog powiedziała mi dzisiaj, że zeszczuplałam i że zrobiła się ze mnie taka miniaturka xD Mając 156? cm wzrostu to nic dziwnego, no cóż :p Lecę już i przestaję przynudzać. Trzymajcie się ♥

Bilans:
-kanapka: 120 kcal
(co w niej było?
-kromka chleba tostowego: 78 kcal
-plaster szynki: 40 kcal
-pół plastra pomidora: 2 kcal)
-kawałek pizzy: 365 kcal
-słaba kawa: 14 kcal

<< 01,02,03,04,05,06,07... >>

2 października 2018

2 dzień

Hej. Drugi dzień października za mną, a co za tym idzie, minął drugi dzień diety. Na razie idzie okej, ale los chyba lubi rzucać mi kłody pod nogi, bo mama oznajmiła, że jutro po pracy zabiera do domu dwie duże pizze; margheritę i z kurczakiem. Nigdy czegoś takiego nie robiła, a teraz nagle przyniesie dwie. Mam tylko nadzieję, że się na to nie rzucę. Miałam postanowienie 0 fastfoodów.  P o   p r o s t u   ś w i e t n i e :)  Dzisiaj znowu na przerwie wpadło ciastko zbożowe, podebrałam koleżance. Natomiast stwierdziłam że to nie jest taki typowy słodycz i w sumie to nie mam szczególnych wyrzutów. Powinnam? Trzymajcie się chudo ♥

Bilans:
-actimel: 73 kcal
-kanapka: 198 kcal
(co w niej było?
-2 kromki chleba tostowego: 156 kcal
-plaster szynki: 40 kcal
-ogórek: 2 kcal)
-ciastko zbożowe: 61 kcal
-banan: 116 kcal
-2 wafle ryżowe: 40 kcal
-ogórek: 2 kcal
Razem: 490/500 kcal


<< 01,02,03,04,05,06,07... >>

1 października 2018

Pierwszy dzień, waga.

Hej, Miałam się dzisiaj zważyć z rana i tak też zrobiłam: 56,5 kg. Ujdzie. Jak na to, że mam okres i obżerałam się jak świnia ostatnio przez długi czas. Pierwszy dzień diety z głowy, nie było to trudne, bo go po prostu przespałam. Od 17 do 21 mniej więcej. W nocy piłam kawę i się uczyłam. Rano znowu kawa. Spałam łącznie ok. 2 h i poszłam do szkoły. O dziwo było ok. Tylko jak ja teraz zasnę skoro się wyspałam a jest po 21? W dodatku znowu muszę się pouczyć. Super, a chcę jeszcze pokomentować Wasze blogi :) Zjadłam przed chwilą wafla z serem i ogórka. Miałam nie jeść po 18, ale mam nadzieję że ze względu na mój dzisiejszy tryb dnia jest to do wybaczenia xD no i zjadłam na przerwie ciastko zbożowe ze sklepiku, bo zapomniałam, że mam całkowicie nie jeść słodyczy. To ciastko to chyba nie taka tragedia jak batonik itd. bo było zbożowe, ale postaram się następnym razem pamiętać żeby nie zjeść. Trzymajcie się chudo♥

Bilans:
-suszone plasterki jabłka: 100 kcal
-2 kawy: 56 kcal
-kanapka: 217 kcal
(co w niej było? 
2 kromki chleba grahama: 120 kcal
niecały plaster sera: 56 kcal
plaster szynki: 40 kcal
liść sałaty: 1 kcal)
-ciastko zbożowe: 61 kcal
-wafel ryżowy: 20 kcal
-plaster sera topionego: 42 kcal
-2 ogórki konserwowe: 4 kcal
razem: 500/500 kcal

<< 01,02,03,04,05,06,07... >>