<< 17,18,19,20,21,22,23... >>
23 września 2018
Nienawidzę wszystkich.
Nienawidzę. A już najbardziej siebie. W jednym z komentarzy padło pytanie czy usunęłam ostatniego posta. Tak. Cały wczorajszy dzień żarłam jak świnia. W dodatku dzisiejszy przepłakałam, no i również jadłam bez opamiętania. Nienawidzę ludzi. Chcę tylko odrobić wszystko na jutro do szkoły i zasnąć. Nie wyrabiam. Cały tydzień dieta idzie mi dobrze, a w weekend zawsze muszę zjebać. Serio? Chyba nie mam co robić i z nudów zaczynam jeść. W szkole przynajmniej zawsze mam coś do zrobienia. Postanowiłam, że w piątki będę odrabiać wszystko do szkoły na poniedziałek, żeby mieć to z głowy, a w soboty po południu będę chodziła do taty i babci (mieszkają osobno). Mam w planach zostawać na noc. Tam zazwyczaj nie ma słodyczy i jakoś łatwiej się oprzeć jedzeniu, a czas szybciej leci. Waga teraz pokazuje 56 kg. Gorzej być nie może. Już nie mam co liczyć na 53,5 do 1 października, bo został tydzień. Ciągle stoję na tych 55-56 kg i nic. Taka moja waga, której nie mogę przekroczyć. No ale czemu się dziwić skoro przez 5 dni robię deficyt kaloryczny, a w weekend się obżeram? No właśnie. Muszę się nad sobą zastanowić. Stworzyłam taką tabelkę z celami (zdj. niżej) może to też jakoś mi pomoże. Jutro do was zajrzę, trzymajcie się ♥
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Skarbie, to, co teraz pokazuje waga, nie jest Twoją dokładną wagą. Cześć to ilość jedzenia, które zjadłaś. Także mimo tego, że został tydzień, to wciąż masz szansę. A nawet jeśli się nie uda, to to nie jest powód do podawania się. Nie warto marnować tego, co już osiągnęłaś. Nie nienawidź siebie, musisz żyć ze sobą aż do śmierci. Po co marnować ten czas na na destrukcyjne uczucia?
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i powodzenia.
Hej ♥
OdpowiedzUsuńWspółczuję napadu. Mam wrażenie, że statnio każdego to spotkało.
Ja czasem zawalam w tygodniu a weekend o dziwo dobrze.
Mamy taką samą wagę i cele. Też myślałam aby do końca września zejść do 53 kg. I zeszłam do 56 kg.
xoxo
Mimo wszystko nie usuwaj wpisów. Blog to Twoja historia. Możesz kiedyś do niej wrócić i uczyć się na własnych błędach. I innym pozwól też się na nich uczyć. Tak jak w życiu nie wymażesz przeszłości, ale możesz z niej wyciągnąć wnioski na przyszłość.
OdpowiedzUsuńżycze powodzenia w osiąganiu sukcesów :) i też się zgadzam że blog to nasza historia ;))
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że każdy ma taką magiczną wagę, której po prostu nie może przekroczyć. Ale kiedyś się napewno uda, po prostu staraj się tak jak teraz.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o sprawy związane z nauką to odrabianie lekcji w piątki jest naprawdę dobrym pomysłem, ja zazwyczaj po całym tygodniu byłam zbyt zmęczona żeby się tym zająć. Dlatego w piątki po powrocie sprzątałam i odpoczywałam przed telewizorem, a cały weekend poświęcałam na naukę. Może teraz nie masz jeszcze tylu obowiązków w szkole, dlatego bardziej skupiasz się na jedzeniu, ale tak naprawdę to dopiero pierwszy miesiąc nauki. Wszystko się jeszcze rozkręci i nie będziesz wiedziała w co ręce włożyć. I podzielam zdanie Sofiji, wydaje mi się, że w ostatnim czasie każdego chyba spotkał napad albo po prostu jakiś gorszy okres w życiu. Jakieś fatum. Zawsze się pocieszam, że po takim gorszym okresie przychodzi ten lepszy. Trzymaj się Kochana <3
Zycze powodzenia. Wierze w to ze uda Ci sie spełnic marzenia. Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńWWażne żeby mieć cel, on zawsze motywuje, postaraj się nie mieć trudnoosiągalnych celi, łatwiej małymi krokami!
OdpowiedzUsuńDodaje do listy czytanych! <3
Nie denerwuj się. Przyjdzie lepszy czas. Musisz zapanować najpierw nad mózgiem a potem nad ciałem . Skrajne emocje nie służą odchudzaniu.
OdpowiedzUsuń