Pisałam ostatnio, że zawieszam bloga na czas bliżej nieokreślony (miałam po prostu wrócić z wagą 50 kg). Przeczytałam Wszystkie komentarze i... zrozumiałam coś. Ten blog to taki mój pamiętnik. Jest po to, aby pisać też o swoich upadkach, a nie tylko wzlotach. Przecież to właśnie blog ma mi pomóc się ogarnąć i dostarczyć motywacji (między innymi przez kontakt z wami, czytanie waszych postów i wzajemne dopingowanie się w komentarzach). Macie rację, teraz to wiem :) Krótko o tym co u mnie? Od tego poniedziałku w miarę się ogarnęłam, zobaczymy na jak długo. Staram się mieścić w 500 kcal. Wstawiam niżej 2 zaległe bilanse z poniedziałku i wtorku + dorzucam dzisiejszy (po którym mam małe wyrzuty sumienia bo lekko wykroczyłam) gdyby kogoś to interesowało. Może nie jem jeszcze super zdrowo, ale mieszczę się w limitach, a dla mnie to już coś. Także myślę że nie jest najgorzej. Ważyłam się w niedzielę albo poniedziałek i było 56,3 - masakra w dalszym ciągu -.- Mam zamiar ważyć się co 2 tygodnie, następne ważenie będzie 1 października, później 14, itd... Obrałam sobie także nowy cel: 48 kg do końca 2018r. Nawet założyłam się z koleżanką, może doda mi to więcej motywacji do działania. Kończę. Przepraszam, że post taki długi :p Do jutra ♥
Bilans (17.09.18)
-2 wafle ryżowe: 72 kcal
-2 plastry sera topionego: 84 kcal
-3/4 marchewki: 9 kcal
-jogurt activia: 103 kcal
-warzywa na patelnię: 204 kcal
-ogórek konserwowy: 2 kcal
-kromka chrupkiego pieczywa: 19 kcal
razem: 493/500 kcal
Bilans (18.09.18)
-jogurt (jak monte): 113 kcal
-2 wafle ryżowe: 72 kcal
-2 plastry sera topionego: 84 kcal
-porcja bigosu: 224 kcal
-3 ogórki konserwowe: 6 kcal
razem: 499/500 kcal
Bilans: (19.09.18 - dzisiejszy)
-actimel: 73 kcal
-rogal z nadzieniem kakaowym: 213 kcal
-makaron z sosem pieczarkowym Winiary: 207 kcal
-3 ogórki konserwowe: 6 kcal
-3 kostki czekolady: 107 kcal
razem: 606/500 kcal
<< 17,18,19,20,21,22,23... >>
(do 500 kcal zaznaczam na zielono, od 500 do 650 na żółto, powyżej 650 na czerwono)
Słońce, nie zakładaj od razu, że dobra passa się skończy. Kto wie, może tym razem wszystko pójdzie idealnie bez większych potknięć? Ważenie się co 2 tygodnie to dobry pomysł, łatwiej zobaczyć większe spadki.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i powodzenia jutro.
Bilanse bardzo ładne, jedynie ten rogal... ale i tak nie zrobił tragedii. Właśnie tak myślę: blog ma pomagać na bieżąco. Cieszę się, że jednak zdecydowałaś się pisać :-)
OdpowiedzUsuń